Temat ekologii wciąż wzbudza wiele emocji, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej. Jeszcze kilkanaście lat temu, widok dymiącego na czarno samochodu z silnikiem wysokoprężnym, nie był niczym niezwykłym. Dziś, taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia, nie tylko w ujęciu społecznym, ale i prawnym. Właśnie ze względów ekologicznych, producenci już od dłuższego czasu stosują filtry cząstek stałych, w opinii wielu kierowców ? prawdziwe utrapienie. Skąd bierze się taki pogląd? Ano, jak nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że użytkowanie auta z filtrem cząstek stałych nie musi kosztować majątku.
FAP ? co to takiego?
Wprowadzając eko-rozwiązania, różni producenci obrali różne ścieżki. W większości przypadków, w układzie wydechowym ?ropniaków? zagościł filtr DPF, czyli suchy filtr cząstek stałych. Ze względu na zdolność do samooczyszczania, podzespół ten miał być niewymiennym elementem, ?żyjącym? tak długo, jak sam samochód. Praktyka bardzo szybko zweryfikowała te zapewnienia. DPF nie jest wieczny i nie zmienia tego nawet prawidłowo realizowana procedura samooczyszczania.
Inną drogą poszli producenci francuscy. W samochodach grupy PSA i koncernu Renault, zastosowanie znalazł FAP, czyli mokry filtr cząstek stałych. W odróżnieniu od DPF-u, ten element został z góry określony jako podlegający wymianie, nawet pomimo sprawniejszego procesu oczyszczania, w porównaniu z suchym odpowiednikiem (w tym przypadku, wypalanie sadzy odbywa się w temperaturze niższej o około 100 stopni Celsjusza, przy udziale płynnej substancji wspomagającej proces).
Filtr cząstek stałych składa się z ceramicznego rdzenia i układu kanałów, które zatrzymują sadzę, resztki oleju, niespalonego paliwa i inne substancje, składające się na cząstki stałe. Gdy czujnik wykryje zbyt dużą różnicę ciśnienia spalin przed filtrem i za filtrem, sterownik uruchamia procedurę oczyszczania. Niestety, wypaleniu nie podlega popiół, stąd właśnie bierze się konieczność okresowej wymiany filtra. Taki ?zabieg? przeprowadzić mniej więcej co 150-160 tys. km, zależnie od stylu jazdy i nawyków eksploatacyjnych kierowcy, w kwestii serwisowania samochodu.
Wielu kierowców szuka jednak oszczędności (koszt wymiany filtra FAP to minimum 4 tys. zł) i zleca usunięcie problematycznego elementu, narażając się tym samym na poważne konsekwencje, a często także na jeszcze większe wydatki. Nie wystarczy bowiem wyciąć filtr i wspawać kawałek rury, żeby wszystko działało jak należy, ale ten temat jest tak obszerny, że warto poświęcić mu osobny artykuł. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że między wymianą a ?wycinką? jest jeszcze rozwiązanie pośrednie.
Filtr FAP można regenerować
Regeneracja FAP może przywrócić pełną sprawność tego elementu, a kosztuje znacznie mniej niż wymiana filtra na nowy. Zależnie od stopnia zapchania kanalików, taki ?zabieg? można przeprowadzić na kilka sposobów:
- poprzez tryb wypalania serwisowego;
- poprzez oczyszczanie za pomocą specjalnych środków chemicznych;
- poprzez wypalanie zanieczyszczeń w komorze pieca indukcyjnego.
W pierwszym przypadku, specjalista wprowadza sterownik w tryb oczyszczania filtra cząstek stałych, odbywa się tzw. aktywne wypalanie filtra. Należy zaznaczyć, że ta procedura może być realizowana wyłącznie w wykwalifikowanych warsztatach, dysponujących odpowiednim zapleczem technicznym.
Druga metoda polega na aplikacji specjalnej chemii czyszczącej, poprzez otwór dedykowany czujnikowi ciśnienia spalin. Następnym krokiem jest wypłukanie pozostałości i uruchomienie procedury wypalania serwisowego.
Regeneracja FAP poprzez wypalanie w piecu to metoda dedykowana wyjątkowo mocno zanieczyszczonym filtrom. Proces ten odbywa się w temperaturze do 650 stopni Celsjusza i trwa kilka godzin.
Należy pamiętać, że skuteczną regenerację filtra cząstek stałych gwarantują jedynie wykwalifikowane warsztaty. Poza wiedzą i doświadczeniem personelu, niezbędne jest też odpowiednie zaplecze techniczne. W Białymstoku, liderem jest firma Krymar, co potwierdzają liczne opinie zadowolonych klientów.